Zmęczony mieszczuch znajdzie tu ciszę i spokój na łonie natury, miłośnik rowerów – kilometry malowniczych tras, a dzieci wpadną w ekstazę w kolorowej fabryce cukierków. Niewielka duńska wyspa na Bałtyku to idealne miejsce na wakacje. Dla dużych i małych. Dla każdego.

Niespokojnie w Szwecji. Nad elektrownią atomową w Forsmark pojawił się kilka dni temu duży, niezidentyfikowany dron. Szwedzka policja otrzymała doniesienie o "bezzałogowcu" nad elektrownią Forsmark. Drony zaobserwowano też nad elektrownią atomową Ringhals. Do Frosmark wysłano duże siły policyjne i zaczęli wzmacniać swoje siły wojskowe na Gotlandii. Na wyspę trafiły pododdziały reagowania kryzysowego. Port w Visby chroniły czołgi, do miasta wysłano uzbrojone i eksperci wiążą te ruchy z wypłynięciem na Bałtyk grupy wojskowych okrętów bojowych Rosji. Chodzi o okręty desantowe projektu 775, określane jako "Ropucha". To jednostki przystosowane do wysadzania desantu, np. piechoty morskiej. Mogą być też wyposażone w pociski przeciwlotnicze. Okręty wyszły jednak z działania wymusiły reakcję Szwedów. Wysłali oni swój samolot rozpoznania powietrznego w rejon, gdzie zaobserwowany został inny zespół rosyjskich okrętów. Dla odmiany — służących budowie podmorskich rurociągów. Co ciekawe, zespół ten pojawił się bardzo daleko od rejonu, w którym trwa budowa rurociągu Nord Stream również NATO. Na duńskiej wyspie Bornholm pojawił się holenderski okręt amfibijny "Rotterdam".Bać się, bić czy... ignorować?Rodzą się pytania o bezpieczeństwo Europy i Polski. Także w kontekście wciąż aktualnego zagrożenia Ukrainy ze strony Rosji. Może to mieć też związek z prowokacyjnymi wypowiedziami Rosji, odnoszącymi się do możliwości rozszerzenia NATO o Szwecję i Finlandię. Szef rosyjskiego MSZ, Siergiej Ławrow, wypowiadał się w tonie wskazującym na dużą niechęć Rosji do rozszerzenia Sojuszu Atlantyckiego o te tonuje były oficer polskiego wywiadu, Vincent nowego. Jak co roku. Wzmocnienie nastrojów i budżetu. Potwór z Loch Ness, czyli rosyjskie okręty podwodne - mówi przekonuje, by nie ekscytować się działaniami po obu stronach. Rosjanie, jak mówi, nie rzucą się nagle na Szwecję i Finlandię, bo to mogłoby oznaczać wybuch wojny w Europie. Dodaje również, że działania te są obliczone na rosyjski użytek wewnętrzny, na napędzenie działań przemysłu wojskowego i medialno-polityczne uzasadnienie ostrej retoryki i działań wobec element budowania napięcia przez Rosję. Prężą muskuły. To powtarzalna taktyka - dodaje z kolei Piotr Żochowski, analityk bezpieczeństwa z Ośrodka Studiów także: Niepokojące doniesienia ws. Rosji. Generał alarmujeZe słów obu wynika, że o obecnych działaniach należy myśleć raczej pod kątem demonstracji. Jednak nie powinno się ich ignorować, a uważnie przyglądać i monitorować rosyjską jakość naszego artykułu:Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści. 413 KOMENTARZY DO: Putin pręży muskuły na Bałtyku. Szwecja się zbroi w obawie przed Rosją Sortuj według 413 KOMENTARZY DO: Putin pręży muskuły na Bałtyku. Szwecja się zbroi w obawie przed Rosją Sortuj według Lola przed chwilą Rosję powinno się bombardować bo innaczej Putin, Hitler dwudziestego pierwszego wieku zniszczy całą Europę. Putin ma dyktatorskie zapędy i chce zrobić ZSSR i Rosję z całego świata albo w ostateczności tylko z Europy. Chiny też przydałoby się zbombardować, zwłaszcza Wuhan za koronawirusa oraz żeby znowu Chiny nie zrobiły kolejnej pandemii. Bombardowanie Chin i Rosji to zło konieczne, akt samoobrony bo albo Rosja i Chiny albo oni zniszczą świat. Nie kupujmy nic z chin i z Rosji np Chiny produkują chusteczki nawilżane w 99%nasączone wodą w małych paczkach, które można łatwo zmieść do kieszeni lub małej torebki. Poprośmy naszych polskich producentów typu bielenda i onybio żeby zrobiły niemal identyczny produkt o złotówkę tańszy żeby zrobić i zrobić protest żeby wycofać z polskiego rynku rosyjskie i chińskie produkty i róbmy apele do przedsiębiorców żeby nie przenosili produkcji do Chin, Afganistanu, Pakistanu, i innych tego typu krajów bo tam jest tania siła robocza, tylko żeby budowali fabryki w Polsce i innych krajach Europy żeby dano nam zarobić i w ten sposób Chiny i Rosja prędzej czy później zubożeją i im się cyrków odechce. To moja rada żeby osłabić gospodarki Chin i Rosji. Więc piszmy maile i listy do polskich przedsiębiorstw i producentów itd. Nie zasilajmy gospodarki Chin i Rosji żeby nie było ich stać na pandemie, wojny itd. Nakłaniajmy ludzi żeby nie kupowali oraz nie sprzedawali niczego co jest wyprodukowanecw Rosji i w Chinach oraz chińskich i rosyjskich powinno się bombardować bo innaczej Putin, Hitler dwudziestego pierwszego wieku zniszczy całą Europę. Putin ma dyktatorskie zapędy i chce zrobić ZSSR i Rosję z całego świata albo w ostateczności tylko z Europy. Chiny też przydałoby się zbombardować, zwłaszcza Wuhan za koronawirusa oraz żeby znowu Chiny nie zrobiły kolejnej pandemii. Bombardowanie Chin i Rosji to zło konieczne, akt samoobrony bo albo Rosja i Chiny albo oni zniszczą świat. Nie kupujmy nic z chin i z Rosji np Chiny produkują chusteczki nawilżane w 99%nasączone wodą w małych paczkach, które można łatwo zmieść do kieszeni lub małej torebki. Poprośmy naszych polskich producentów typu bielenda i onybio żeby zrobiły niemal identyczny produkt o złotówkę tańszy żeby zrobić i zrobić protest żeby wycofać z polskiego rynku rosyjskie i chińskie produkty i róbmy apele do przedsiębiorców żeby nie przenosili produkcji do Chin, Afganistanu, Pakistanu, i innych tego typu krajów bo tam jest tania siła robocza, tylko żeby budowali fabryki w Polsce i innych krajach Europy żeby dano nam zarobić i w ten sposób Chiny i Rosja prędzej czy później zubożeją i im się cyrków odechce. To moja rada żeby osłabić gospodarki Chin i Rosji. Więc piszmy maile i listy do polskich przedsiębiorstw i producentów itd. Nie zasilajmy gospodarki Chin i Rosji żeby nie było ich stać na pandemie, wojny itd. Nakłaniajmy ludzi żeby nie kupowali oraz nie sprzedawali niczego co jest wyprodukowanecw Rosji i w Chinach oraz chińskich i rosyjskich marek. Bez cenzury 6 miesięcy temuA rosyjska agencja informacyjna straszy Rosjan na Ukrainie, że nacjonaliści ich wymordują i jest szykowana rzeź Rosjan na Ukrainie i Rosjanie będą uznani za wrogów Ukrainy. No cóż nacjinaliści i religijni fundamentaliści zawsze są sprawcami czystek etnicznych i innych rzezi, np : kryształowa noc, rzeź hugenotów, krucjaty, inkwizycja, Rwanda, Hitler i jego obozy zagłady, rzeź wołyńska cenzury 6 miesięcy temuA rosyjska agencja informacyjna straszy Rosjan na Ukrainie, że nacjinaliści ich wymordują i jest szykowana rzeź Rosjan na Ukrainie i Rosjanie będą uznani za wrogów Ukrainy. No cóż nacjinaliści i religijni fundamentaliści zawsze są sprawcami czystek etnicznych i innych rzezi, np : kryształowa noc, rzeź hugenotów, krucjaty, inkwizycja, Rwanda, Hitler i jego obozy zagłady, rzeź wołyńska itd. Następna porcja histerycznej retoryki wojennej .Wczoraj czytałem że cztery rosyjskie okręty desantowe minęły wyspy brytyjskie i kierują się na Morze Czarne .Dzisiaj jest artykuł że Szwecja obawia się desantu na Gotlandię wysłała wojska przylecieli amerykanie .A ataku nie ma i nie będzie bo okręty popłynęły dalej. Co oni mają za wywiad .To są niebezpieczni narwańcy którzy takimi działaniami sami mogą wywołać miesięcy temuPutin robi w majtki gdyż atak nie jest możliwy, a Rosjanie takich przywódców , którym coś się nie udaje długo nie trzymają żywychPrzeciez Bałtyk ma wody międzynarodowe i każdy może tam pływać,Rosja nie może ale amerykanie mogąszwedzi dziwa...7 miesięcy temuten cały zachód nie wie jak odzyskać wspierane przez Rosję tereny Donieckiej RL i Ługańskiej RL dla Ukrainy i dziwaczy Końca dziwaczenia nie widać bo prawdopodobnie na tyle Nato na czele z USA stać dobrym dowodem jest porażka USA w Syrii Dzięki zwycięstwu Rosji Bashir Al-Asad do dziś prezydentemza tydzień będzie panika w Ameryce, bo okręty będą ćwiczyć na KubieRządy poszczególnych państw szukają guza a szczególności Rosja i Stany, Nato, a nie widzą zagrożenia z góry, człowiek jest tak malutki na tej naszej planecie a rządzi się jakby przeświat należał do niego. Czy naprawdę na się zdarzyć coś co uświadomi ich w przekonaniu że powinni szukać rozwiązania aby przetrwać w razie zagrożeniu z kosmosu, żal mi tych ludzi co zmierzają do wojny. Wojna sama ich znajdzie jeśli na świecie nie zapanuje ład i porządekA jak Lech o tym ,to się pochlebcy Moskwy i Berlina detta Po...7 miesięcy temuRzad Szwecji tak sie boi konfliktu, ze padnie na kolana przed Panem Putinemskok na kasę7 miesięcy temuCo za nonsensy że trzeba wzmocnić polską Marynarkę Wojenną. Kosztem oczywiście szpitali, szkół, uczelni... I co to da przeciw dronom? Skok na kasę dla te drony nie zostały przechwycone lub zestrzelone ? Zrobiłam to! Naprawdę to zrobiłam! Na własnych nogach pokonałam trasę pieszo ze Świnoujścia na Hel wzdłuż wybrzeża Bałtyku! Ponad 400 kilometrów, z czego większą część samotnie (do Łeby, czyli prawie 300 kilometrów, w Łebie dołączył do mnie Krzysiek). Po porażce z zeszłego roku, kiedy to popełniłam chyba wszystkie

Szwecja i Finlandia są coraz bardziej zaniepokojone kwestią obrony swoich bałtyckich wysp – Gotlandii i Wysp Alandzkich – przeciwko którym Rosja mogłaby prowadzić ofensywne działania w przypadku regionalnego kryzysu lub konfliktu. W połowie września Szwecja podjęła decyzję o wcześniejszym niż planowano rozmieszczeniu na stałe kompanii zmechanizowanej szwedzkich wojsk lądowych na Gotlandii. Ponadto szwedzcy wojskowi oficjalnie sprzeciwili się wykorzystaniu gotlandzkiego portu Slite do budowy gazociągu Nord Stream 2 w związku z obawami o bezpieczeństwo wyspy. W Finlandii z kolei rozgorzała debata na temat obrony Wysp Alandzkich, po tym jak fiński minister obrony zaproponował w połowie października dyskusję nad tym, czy wyspy mają pozostawać strefą zdemilitaryzowaną. O ile można się spodziewać dalszego wzmacniania potencjału obronnego Gotlandii przez Szwecję, o tyle w przypadku Wysp Alandzkich najbardziej prawdopodobne jest dążenie Finlandii do pogłębiania operacyjnej współpracy fińskich i szwedzkich sił zbrojnych bez formalnej zmiany statusu archipelagu. Gotlandia – strategiczna wyspa dla bezpieczeństwa regionu Morza Bałtyckiego Gotlandia ma duże znaczenie strategiczne w basenie Morza Bałtyckiego. Szwecja obawia się, że w przypadku kryzysu lub konfliktu z NATO wyspa zostałaby zajęta przez Rosję. Szwedzcy analitycy wskazują na dwa scenariusze. W pierwszym Moskwa chcąc zademonstrować NATO, że państwa bałtyckie są nie do obrony, zajmuje Gotlandię i rozmieszcza na niej systemy obrony powietrznej dalekiego zasięgu i obrony wybrzeża, uzyskując regionalną przewagę nad siłami NATO w powietrzu i na morzu. Obawy wynikają tu z kalkulacji, że zajęcie Gotlandii nie skutkowałoby uruchomieniem art. 5 Traktatu Waszyngtońskiego, gdyż Szwecja nie jest członkiem NATO. W tym scenariuszu Rosja poprzez agresję na wyspę zwiększyłaby presję polityczną i wojskową na Sojusz bez decyzji o bezpośrednim ataku zbrojnym na państwa bałtyckie. Drugi scenariusz dotyczy sytuacji, gdy Rosja decyduje się na wywołanie regionalnego konfliktu z NATO. W tym ujęciu bezpośredni atak zbrojny np. na państwa bałtyckie poprzedzony byłby zajęciem Gotlandii oraz atakiem na infrastrukturę wojskową w Szwecji, aby uniemożliwić jej wykorzystanie przez państwa NATO. W Szwecji już od kilku lat toczy się dyskusja o konieczności wzmocnienia obrony Gotlandii. Na silnie zmilitaryzowanej niegdyś wyspie w ostatniej dekadzie szwedzkie siły zbrojne utrzymywały nikłą obecność wojskową (batalion obrony terytorialnej, zmagazynowane 14 czołgów Leopard w szwedzkiej wersji 2A5 bez załogi). Stan ten był konsekwencją redefinicji wyzwań i zagrożeń oraz zadań szwedzkich sił zbrojnych. Od końca lat 90. szwedzka armia miała prowadzić operacje zarządzania kryzysowego na całym świecie, a kolejne rządy oceniały, że nie ma konwencjonalnego zagrożenia militarnego dla bezpieczeństwa Szwecji ze strony Rosji. W 2015 roku przyjęto nową szwedzką strategię polityki obronnej i rozwoju sił zbrojnych na lata 2016–2020, która wprowadza w stosunku do Gotlandii zasadnicze zmiany. Zakłada ona rozmieszczenie na Gotlandii od 2018 roku grupy bojowej składającej się ze stacjonujących na wyspie dwóch kompanii (zmechanizowanej i pancernej) oraz kompanii piechoty, która w razie potrzeby miałaby być szybko przetransportowana na wyspę. Zakłada też wzrost liczby ćwiczeń wszystkich rodzajów sił zbrojnych na wyspie i wokół niej, w szczególności jednostek obrony powietrznej. We wrześniu br. dowódca szwedzkiej armii, gen. Micael Bydén, postanowił jednak – za zgodą resortu obrony – o wcześniejszym rozmieszczeniu na wyspie kompanii zmechanizowanej (ok. 150 żołnierzy), uzasadniając decyzję stale pogarszającą się sytuacją bezpieczeństwa w regionie Morza Bałtyckiego. W październiku z kolei wypowiedział się przeciwko wykorzystaniu szwedzkiego portu Slite na Gotlandii do budowy Nord Stream 2 przez rosyjski Gazprom, uznając, że pod przykrywką aktywności związanych z układaniem gazociągu Rosja może przygotować działania dywersyjne na wyspie. Negatywne zdanie szefa obrony nie musi się jednak przełożyć na decyzję lokalnej administracji na wyspie, gdyż magazynowanie rur do budowy gazociągu mogłoby się wiązać z lukratywnymi kontraktami. Wyspy Alandzkie – fińska pięta Achillesa? Dyskusje o statusie prawnym i możliwości obrony Wysp Alandzkich odżyły w Finlandii po aneksji Krymu przez Rosję. Debata przybrała na sile w październiku, po szwedzkiej decyzji o przywróceniu stałej obecności wojskowej na Gotlandii. Wyspy Alandzkie są terytorium autonomicznym Finlandii zamieszkanym przez alandzkich Szwedów. Akcentowanie odrębnej tożsamości odróżnia ich od szwedzkojęzycznej społeczności w Finlandii właściwej, definiującej się przeważnie jako Finowie. Archipelag jest zdemilitaryzowany w czasie pokoju (zakaz utrzymywania obiektów wojskowych i sił zbrojnych) i zneutralizowany w czasie wojny (zakaz prowadzenia działań wojennych na terytorium wysp i wykorzystywania ich jako bazy do prowadzenia takich działań) w oparciu o szereg dwu- i wielostronnych umów międzynarodowych. Najważniejsza to konwencja z 1921 roku, której stronami są: Finlandia, Szwecja, Wielka Brytania, RFN, Francja, Dania, Polska, Włochy, Estonia i Łotwa. Zgodnie z jej postanowieniami, w przypadku agresji na archipelag Finlandia zobowiązana jest do jego obrony. Rosja na mocy narzuconej Finlandii sowiecko-fińskiej umowy z 1940 roku utrzymuje na Wyspach Alandzkich konsulat, którego zadaniem jest monitorowanie demilitaryzacji archipelagu. W czasie pokoju Finlandia ma prawo do wysłania sił zbrojnych do strefy zdemilitaryzowanej, aby przywrócić porządek publiczny, a w razie konfliktu w regionie może prewencyjnie zaminować wody terytorialne Wysp Alandzkich. Mimo to istnieją obawy, że zdemilitaryzowany status archipelagu może stanowić dla Rosji zachętę do zajęcia wysp (w przypadku regionalnego kryzysu czy konfliktu) lub do prowadzenia na nich działań dywersyjnych, mających na celu np. przeciwdziałanie członkostwu Finlandii w NATO. W Finlandii za remilitaryzacją Wysp Alandzkich optują siły zbrojne i znaczna część środowiska eksperckiego. Minister obrony Jussi Niinistö już kilkakrotnie postulował dyskusję nad statusem wysp. Wprawdzie resort obrony nie przedstawił konkretnych propozycji, ale nieoficjalnie rozważane są różne opcje, w tym remilitaryzacja wysp (jednostronna lub na gruncie uzgodnień wielostronnych), zachowanie status quo przy przejęciu odpowiedzialności za obronę archipelagu także przez Szwecję, a również uzyskanie gwarancji dla statusu wysp ze strony NATO (wszystkie strony konwencji z 1921 roku, poza Szwecją i Finlandią, są w NATO). Propozycja ministra obrony spotkała się z chłodnym przyjęciem w centroprawicowym rządzie (Partia Centrum, Partia Finów, Partia Koalicji Narodowej) i krytyką ze strony lewicowej opozycji. Przeciwko zmianie statusu Wysp Alandzkich wypowiedzieli się premier i prezydent. Zwolennicy status quo argumentują, że remilitaryzacja wysp zwiększyłaby napięcia w regionie, a obecny stan umożliwia skuteczną obronę archipelagu. Remilitaryzacji wysp zdecydowanie sprzeciwiają się ich mieszkańcy i lokalne władze, które obawiają się, że pojawienie się fińskiego wojska na archipelagu byłoby wstępem do ograniczenia autonomii i zagrożeniem dla szwedzkiego charakteru Wysp Alandzkich. Podjęcie przez Helsinki działań na rzecz remilitaryzacji Wysp Alandzkich jest obecnie mało prawdopodobne ze względu na niedostateczne poparcie polityczne. Trudno byłoby też uzyskać gwarancje NATO dla wysp w związku z utrzymywaniem polityki bezaliansowości przez Szwecję i Finlandię. Można się jednak spodziewać, że dla Finlandii kwestia obrony Wysp Alandzkich będzie ważnym elementem zacieśniania dwustronnej współpracy militarnej ze Szwecją. MAPA Gotlandia i Wyspy Alandzkie Źródło:

Obok znajduje się największy młyn na Olandii. Jest piękny, ale w maju 2023 nie miał “skrzydeł” wiatraka, które były remontowane. Obok czynna była pizzeria i sklep – co na przełomie kwietnia i maja było wyjątkiem od reguły, w przypadku knajp z jedzeniem :). Na Olandii poza sezonem trzeba się raczej nastawić na proste gotowanie. 27 października 2016, 10:30 Bezpieczeństwo ANALIZA Justyna Gotkowska, Piotr Szymański Ośrodek Studiów Wschodnich Szwecja i Finlandia są coraz bardziej zaniepokojone kwestią obrony swoich bałtyckich wysp – Gotlandii i Wysp Alandzkich – przeciwko którym Rosja mogłaby prowadzić ofensywne działania w przypadku regionalnego kryzysu lub konfliktu. W połowie września Szwecja podjęła decyzję o wcześniejszym niż planowano rozmieszczeniu na stałe kompanii zmechanizowanej szwedzkich wojsk lądowych na Gotlandii. Ponadto szwedzcy wojskowi oficjalnie sprzeciwili się wykorzystaniu gotlandzkiego portu Slite do budowy gazociągu Nord Stream 2 w związku z obawami o bezpieczeństwo wyspy. Slite. Fot. Wikimedia Commons W Finlandii z kolei rozgorzała debata na temat obrony Wysp Alandzkich, po tym jak fiński minister obrony zaproponował w połowie października dyskusję nad tym, czy wyspy mają pozostawać strefą zdemilitaryzowaną. O ile można się spodziewać dalszego wzmacniania potencjału obronnego Gotlandii przez Szwecję, o tyle w przypadku Wysp Alandzkich najbardziej prawdopodobne jest dążenie Finlandii do pogłębiania operacyjnej współpracy fińskich i szwedzkich sił zbrojnych bez formalnej zmiany statusu archipelagu. Gotlandia – strategiczna wyspa dla bezpieczeństwa regionu Morza Bałtyckiego Gotlandia ma duże znaczenie strategiczne w basenie Morza Bałtyckiego. Szwecja obawia się, że w przypadku kryzysu lub konfliktu z NATO wyspa zostałaby zajęta przez Rosję. Szwedzcy analitycy wskazują na dwa scenariusze. W pierwszym Moskwa chcąc zademonstrować NATO, że państwa bałtyckie są nie do obrony, zajmuje Gotlandię i rozmieszcza na niej systemy obrony powietrznej dalekiego zasięgu i obrony wybrzeża, uzyskując regionalną przewagę nad siłami NATO w powietrzu i na morzu. Obawy wynikają tu z kalkulacji, że zajęcie Gotlandii nie skutkowałoby uruchomieniem art. 5 Traktatu Waszyngtońskiego, gdyż Szwecja nie jest członkiem NATO. W tym scenariuszu Rosja poprzez agresję na wyspę zwiększyłaby presję polityczną i wojskową na Sojusz bez decyzji o bezpośrednim ataku zbrojnym na państwa bałtyckie. Drugi scenariusz dotyczy sytuacji, gdy Rosja decyduje się na wywołanie regionalnego konfliktu z NATO. W tym ujęciu bezpośredni atak zbrojny np. na państwa bałtyckie poprzedzony byłby zajęciem Gotlandii oraz atakiem na infrastrukturę wojskową w Szwecji, aby uniemożliwić jej wykorzystanie przez państwa NATO. W Szwecji już od kilku lat toczy się dyskusja o konieczności wzmocnienia obrony Gotlandii. Na silnie zmilitaryzowanej niegdyś wyspie w ostatniej dekadzie szwedzkie siły zbrojne utrzymywały nikłą obecność wojskową (batalion obrony terytorialnej, zmagazynowane 14 czołgów Leopard w szwedzkiej wersji 2A5 bez załogi). Stan ten był konsekwencją redefinicji wyzwań i zagrożeń oraz zadań szwedzkich sił zbrojnych. Od końca lat 90. szwedzka armia miała prowadzić operacje zarządzania kryzysowego na całym świecie, a kolejne rządy oceniały, że nie ma konwencjonalnego zagrożenia militarnego dla bezpieczeństwa Szwecji ze strony Rosji. W 2015 roku przyjęto nową szwedzką strategię polityki obronnej i rozwoju sił zbrojnych na lata 2016–2020, która wprowadza w stosunku do Gotlandii zasadnicze zmiany. Zakłada ona rozmieszczenie na Gotlandii od 2018 roku grupy bojowej składającej się ze stacjonujących na wyspie dwóch kompanii (zmechanizowanej i pancernej) oraz kompanii piechoty, która w razie potrzeby miałaby być szybko przetransportowana na wyspę. Zakłada też wzrost liczby ćwiczeń wszystkich rodzajów sił zbrojnych na wyspie i wokół niej, w szczególności jednostek obrony powietrznej. We wrześniu br. dowódca szwedzkiej armii, Micael Bydén, postanowił jednak – za zgodą resortu obrony – o wcześniejszym rozmieszczeniu na wyspie kompanii zmechanizowanej (ok. 150 żołnierzy), uzasadniając decyzję stale pogarszającą się sytuacją bezpieczeństwa w regionie Morza Bałtyckiego. W październiku z kolei wypowiedział się przeciwko wykorzystaniu szwedzkiego portu Slite na Gotlandii do budowy Nord Stream 2 przez rosyjski Gazprom, uznając, że pod przykrywką aktywności związanych z układaniem gazociągu Rosja może przygotować działania dywersyjne na wyspie. Negatywne zdanie szefa obrony nie musi się jednak przełożyć na decyzję lokalnej administracji na wyspie, gdyż magazynowanie rur do budowy gazociągu mogłoby się wiązać z lukratywnymi kontraktami. Więcej: Ośrodek Studiów Wschodnich Tragedia na Bałtyku. 'Obrażenia niejasne’ – nowe fakty ze Szwecji? Cała Polska od kilku dni żyje tajemniczym wypadkiem na Morzu Bałtyckim, który wydarzył sie ok. 70 kilometrów od wybrzeża (Olandii), na promie linii Stena Line, relacji Gdynia – Karlskrona. Za burtą promu znalazła sie 35 letnia matka i jej 7 letnie dziecko. Żeglarze odwiedzą łącznie 6 państw. W ciągu całej wyprawy załogi się wymieniają na poszczególnych odcinkach trasy. W rejsie biorą udział 32 osoby. Jacht Klub Królewskiego Miasta DarłowaWiększość trasy mają już za sobą. Żeglarze z Jacht Klubu Królewskiego Miasta Darłowa wyruszyli w rejs dookoła Bałtyku w połowie czerwca. Obecnie opuścili rejon Szwecji i kierują się w stronę duńskiej wyspy Bornholm. - W tej chwili żeglarze przepływają odcinek ze Szwecji na wyspę Borholm. Ostatnim etapem będzie trasa ze Świnoujścia przez Kołobrzeg do Darłowa. Podczas całej wyprawy odwiedzamy różne porty. Wypłynęliśmy z Darłowa przez Ustkę, Władysławowo do Helu. Następnie z Helu przez porty na Litwie, Łotwie i Estonii. Stamtąd popłynęliśmy na Wyspy Alandzkie, a następnie do Szwecji - opowiada nam Paweł Krakowiak, wicekomandor Jacht Klubu Królewskiego Miasta Darłowa. W rejsie na jednym z odcinków był obecny Leszek Walkiewicz - darłowski podróżnik, fotoreporter i żeglarz, który w latach 80-tych opłynął dookoła świat. Darłowianin płynął z Helu do Turku. -To nasz komandor honorowy, podróżnik i świetny kompan - zaznacza Paweł dookoła Bałtyku to przede wszystkim niezapomniana przygoda dla podróżników. Do tej pory w czasie wyprawy żeglarze napotkali na różne trudne sytuacje-Byliśmy w jednym z portów, gdzie był wąski i płytki kanał z torem podejściowym. Utknęliśmy na mieliźnie, ale szczęście udało nam się z niej zejść. Drugą sytuacją było zaskoczenie tym, że Bałtyk w tej części, gdzie jest Estonia, jest podobny do jezior. Brzegi są obrośnięte trzcinami, są też trawiaste plaże, a woda jest bardzo płytka i ciepła. Kąpaliśmy się w wodzie, która ma 26 stopni, co było dla nas kompletnym szokiem. Kolejną sytuacją była burza w drodze ze Sztokholmu do został przedni żagiel. Żeglarze musieli kontynuować rejs przez kilka dni bez tego żagla - wspomina Paweł Krakowiak. Sam pomysł na rejs pojawił się kilka lat wcześniej. Jacht "Sekstant" był przez dwa lata przygotowywany do wielkiej podróży. W czasie trwającego półtora miesiąca rejsu załogi się wymieniają - łącznie są to 32 osoby. Trasa podzielona została na 6 etapów, a żeglarze odwiedzają 6 państw. Jacht spisuje się dzielnie, tak jak sami żeglarze. 31 lipca w niedzielę "Sekstant" zakończy swoją podróż przypływając do Darłowa. Tutaj nastąpi uroczyste powitanie, gala banderowa - wywieszone zostaną wszystkie bandery krajów, które odwiedzili żeglarze. Polecane ofertyMateriały promocyjne partnera Szwedzka wyspa na Bałtyku: Inne opisy: opowiedzieć komuś, co się naprawdę czuje, myśli na jakiś ważny temat postępować przeciwnie, niż większość Szwecja obawia się, że w trakcie rozpatrywania jej wniosku o przyjęcie do NATO, Rosja może zdecydować się na agresywne wobec niej działania. Akurat dwa dni temu minęła kolejna rocznica wyzwolenia Gotlandii spod okupacji… rosyjskiej. Czy dziś realne jest zagrożenie desantem Rosjan na tej strategicznie ważnej wyspie?22 kwietnia wylądowało na południu Gotlandii ok. 1,8 tys. Rosjan pod dowództwem admirała Nikołaja Bodisko. Wyspa była kompletnie bezbronna i już następnego dnia gubernator Erik af Klint poddał Gotlandię Rosjanom. 24 kwietnia wkroczyli oni do Visby, a admirał Bodisko ogłosił się gubernatorem. Jednak rosyjska okupacja nie trwała długo. Szwedzi zebrali eskadrę i na jej pokład załadowali 2 tys. żołnierzy. Gdy do Visby dotarły wieści o lądujących na wyspie wrogach, Rosjanie wycofali się ze stolicy Gotlandii, a nazajutrz, 18 maja odpłynęli z wyspy. Całą wojnę 1808-1809 Szwecja jednak przegrała, tracąc jedną trzecią terytorium – z Finlandią na czele. Dziś znów wzrosło ryzyko konfliktu z Rosją, ale znaczenie militarne Gotlandii jest bez porównania większe, niż na początku XIX wyspaGotlandia zawsze była w planach rosyjskich generałów kluczowym punktem, jeśli chodzi o Szwecję. W marcu 2015 roku – podczas wielkich manewrów na południe i północ od Szwecji i Finlandii, ponad 30 tys. Rosjan ćwiczyło desant i okupację Wysp Alandzkich, Bornholmu i Gotlandii właśnie. Nic dziwnego, że teraz władze wyspy przygotowują się na ewentualny atak ze strony Rosji w okresie rozpatrywania wniosku Szwecji o wstąpienie do NATO. Trwają ćwiczenia obrony cywilnej, mające na celu zapewnienie wody, prądu, łączności oraz transportu promowego w przypadku sytuacji kryzysowej. Lokalne władze podjęły też decyzję o zablokowaniu dostępu do mediów społecznościowych w sieci wykorzystywanej przez instytucje publiczne, aby zmniejszyć ryzyko cyberataków. Od kwietnia na wyspie odbywają się też największe w jej historii ćwiczenia szwedzkiej obrony terytorialnej z ewentualny atak ze strony Rosji nie musi być przeprowadzony przy użyciu środków militarnych, mimo że Moskwa wielokrotnie groziła Szwecji działaniami wojskowymi od początku inwazji na Ukrainę. W połowie kwietnia wiceprzewodniczący Dumy Piotr Tołstoj groził Szwecji ostrzałem rakietowym. Według dowództwa Sił Zbrojnych ryzyko militarnego ataku Rosji na Szwecję jest obecnie niskie, ale nie można go z góry odrzucać, powiedział wiceadmirał Jonas Haggren, szef sztabu sił zbrojnych, 2 maja w specjalnym programie telewizji SVT na temat NATO. Najbardziej zagrożona jest oczywiście na wyspęGdy zimna wojna się skończyła, a rząd szwedzki ocenił swoje stosunki z Rosją za wystarczająco dobre, postanowił całkowicie rozbroić wyspę – co wpisywało się zresztą w program zmniejszania całych sił zbrojnych. Stopniowa redukcja zaczęła się jeszcze w latach 90. XX w., a w 2006 r. ostatecznie zlikwidowano resztki stacjonującego na Gotlandii pułku. Zamieszkana przez blisko 60 tys. Szwedów wyspa pełniła już tylko funkcję popularnego miejsca spędzania letnich wakacji przez ze strony Rosji i znaczenie strategiczne wyspy Szwedzi dostrzegli dopiero po 2014 roku i aneksji Krymu oraz wojnie w Donbasie. W 2015 roku zapadła decyzja, by przywrócić stałą jednostkę wojskową na Gotlandii z bazą w miejscowości Tofta. Ale dopiero w 2016 roku na wyspie pojawili się pierwsi żołnierze i czołgi W 2018 r. już oficjalnie na Gotlandii przywrócono stałą obecność wojskową, zaś w 2020 r. grupa bojowa została wzmocniona i przekształcona w Pułk Gotland. W jego skład wchodzą obecnie batalion pancerny, batalion obrony terytorialnej i grupa szkoleniowa złożona z zawodowych żołnierzy. Dodatkowo, w 2019 roku obronę powietrzną Gotlandii wzmocniono rakietowym systemem przeciwlotniczym średniego zasięgu RBS-23. Poza nim na wyspie stacjonuje także osiem przeciwlotniczych opancerzonych gąsienicowych wozów bojowych Lvkv 9040. Wcześniej na wyspie Szwedzi rozmieścili też system przeciwokrętowy RBS-15 Mk 2 w wersji przed inwazją Rosji na Ukrainę, w połowie stycznia na Gotlandii wylądowały siły reagowania kryzysowego szwedzkiego wojska. Po inwazji rząd w Sztokholmie zdecydował o rozbudowie koszar oraz hal dla pojazdów opancerzonych za 1,6 mld koron (ok. 160 mln euro).Zielone ludziki na Gotlandii?Podczas dużych ćwiczeń wojskowych Aurora-17, które odbywały się we wrześniu 2017 (z udziałem blisko 20 tys. żołnierzy – niemal całych sił zbrojnych Szwecji, jak też 1435 żołnierzy z USA, 270 z Finlandii, 120 z Francji oraz po 40-60 z Danii, Norwegii, Litwy i Estonii) gen. Ben Hodges, dowódca sił lądowych USA w Europie podczas wizyty na Gotlandii powiedział wprost: „Nie wydaje mi się, żeby jakakolwiek wyspa gdziekolwiek była bardziej ważna niż ta”.Leżąca pośrodku Morza Bałtyckiego - 90 km od Szwecji kontynentalnej, 130 km od Łotwy, 248 km od Kaliningradu - Gotlandia uważana jest przez ekspertów za "naturalny lotniskowiec", pozwalający przejąć kontrolę nad regionem. Leży w połowie drogi między rosyjską eksklawą Kaliningradu a Sankt Petersburgiem. Sztokholm obawia się, że w przypadku kryzysu regionalnego lub konfliktu Moskwy z NATO mogłaby ona zostać zajęta przez siły rosyjskie. Potencjał militarny Finlandii i Szwecji nie jest zagrożeniem dla Rosji. Kluczowa jest geografia, a zwłaszcza kontrola nad strategicznymi punktami na Bałtyku, których rolę zaznaczyły wcześniejsze konflikty zbrojne Rosji z krajami zachodnimi w tym regionie (działania morskie w czasie wojny krymskiej 1853-1856 czy też operacja aliantów przeciwko bolszewikom w latach 1918-1920).Jeszcze kilka lat temu wskazywano na dwa scenariusze zagrożenia dla Gotlandii wchodzącej w skład neutralnej Szwecji. „W pierwszym Moskwa chcąc zademonstrować NATO, że państwa bałtyckie są nie do obrony, zajmuje Gotlandię i rozmieszcza na niej systemy obrony powietrznej dalekiego zasięgu i obrony wybrzeża, uzyskując regionalną przewagę nad siłami NATO w powietrzu i na morzu. Obawy wynikają tu z kalkulacji, że zajęcie Gotlandii nie skutkowałoby uruchomieniem art. 5 Traktatu Waszyngtońskiego, gdyż Szwecja nie jest członkiem NATO. W tym scenariuszu Rosja poprzez agresję na wyspę zwiększyłaby presję polityczną i wojskową na Sojusz bez decyzji o bezpośrednim ataku zbrojnym na państwa bałtyckie. Drugi scenariusz dotyczy sytuacji, gdy Rosja decyduje się na wywołanie regionalnego konfliktu z NATO. W tym ujęciu bezpośredni atak zbrojny np. na państwa bałtyckie poprzedzony byłby zajęciem Gotlandii oraz atakiem na infrastrukturę wojskową w Szwecji, aby uniemożliwić jej wykorzystanie przez państwa NATO” - pisali w 2016 roku analitycy Ośrodka Studiów przypadku rosyjskiej agresji, nie można wykluczyć scenariusza z desantem „zielonych ludzików” na Gotlandii. Przy czym Moskwa może sprowokować taką sytuację – i wysłać wojsko argumentując to choćby potrzebą ochrony biegnącego w tej części Bałtyku odcinka Nord Stream. Dyslokacja na Gotlandii rosyjskich systemów obrony przeciwlotniczej – w połączeniu ze strefą A2/AD w eksklawie kaliningradzkiej – pozwoliłaby zamknąć dostęp powietrzny do części Bałtyku. W takiej sytuacji, w razie agresji rosyjskiej na kraje bałtyckie, sojusznicy z NATO mieliby niezwykle utrudniony dostęp i ograniczone możliwości pomocy. Jak widać więc, Gotlandii należy pilnie strzec. Na szczęście, teraz to już nie tylko problem dość słabej obecnie militarnie ofertyMateriały promocyjne partnera . 196 352 354 59 360 608 601 286

szwedzka wyspa na baltyku